czwartek, 27 października 2011

Fete de chataigne 2011

Uwielbiam wiejskie imprezy! Kazde wieksze wydarzenie jest tu celebrowane z radoscia. Starsze pokolenie ma okazje do poplotkowania, wypicia "un verre" i zabicia szarej codziennosci. Pogoda byla piekna, mielismy szczescie bo juz dzien pozniej padalo od rana do wieczora.

Zatem coroczne Swieto Kasztanow czas zaczac!

Photobucket

Photobucket

W samo poludnie w wielkim namiocie odbyl sie obiad

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

i muzyka tez byla

Photobucket

a potem chodzenie po straganach i probowanie i patrzenie, ku uciesze podniebienia i oczu!

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

6 komentarzy:

  1. Wow! Ależ to wszystko pięknie wygląda i bardzo podobnie do włoskich imprez! :) Jeśli mogę spytać to w jakim regionie mieszkasz? :) Super! Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po sasiedzku jestesmy ;) Ja w Alpes Maritimes, ktore kiedys zreszta wloskie byly po czesci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi też się przypominają Włochy :) Talerzyk ze zdjęcia nr 4 schrupałabym natychmiast!

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest radosc srodziemnomorskiego stylu zycia. Dobre jedzenie i wino, muzyka, mili ludzie dookola. Serenite et patience.
    Tylko troche chlodniej niz na poludniu, sadzac po ubraniach.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo to jest bardziej w gorach, ale wciaz na poludniu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, tych serów i atmosfery to Ci zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń