Zatem coroczne Swieto Kasztanow czas zaczac!


W samo poludnie w wielkim namiocie odbyl sie obiad




i muzyka tez byla

a potem chodzenie po straganach i probowanie i patrzenie, ku uciesze podniebienia i oczu!









As a woman I have no country. As a woman I want no country. As a woman, my country is the whole world... V.W.
Wow! Ależ to wszystko pięknie wygląda i bardzo podobnie do włoskich imprez! :) Jeśli mogę spytać to w jakim regionie mieszkasz? :) Super! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPo sasiedzku jestesmy ;) Ja w Alpes Maritimes, ktore kiedys zreszta wloskie byly po czesci.
OdpowiedzUsuńMi też się przypominają Włochy :) Talerzyk ze zdjęcia nr 4 schrupałabym natychmiast!
OdpowiedzUsuńTo jest radosc srodziemnomorskiego stylu zycia. Dobre jedzenie i wino, muzyka, mili ludzie dookola. Serenite et patience.
OdpowiedzUsuńTylko troche chlodniej niz na poludniu, sadzac po ubraniach.
Pozdrawiam.
Bo to jest bardziej w gorach, ale wciaz na poludniu :)
OdpowiedzUsuńOch, tych serów i atmosfery to Ci zazdroszczę...
OdpowiedzUsuń