Dawno nie bylam tak szczesliwa jak przez ostatnie dwa tygodnie. Od kiedy jestem za granica (a bedzie to juz prawie 5 lat) moi rodzice nigdy mnie nie odwiedzili. A bo to nie mialam wlasnego mieszkania, a no bo to przeciez w Polsce sie zobaczymy, a gdzie tam oni beda jechac. I pare miesiecy temu wreszcie dorosli do decyzji, ze chca do mnie przyjechac, albo raczej przyleciec, ze swoimi przyjaciolmi, a moim wujostwem. Jakaz byla moja radosc!! Mamuty w Brukseli, mamuty w Paryzu i w Wersalu, mamuty w Amsterdamie. Przez 10 dni zrobilam im taka wycieczke, ze chyba jej nie zapomna do konca zycia. A przed wyjazdem poplakalismy sobie, bo spelnilam marzenie mojej cioci, bo moi rodzice zobaczyli jak sobie mieszkam bo wujek znalazm w Brukselii warke strong. Kazdy doswiadczyl troche swojego szczescia, ja - ze wyrwalam kogos z szarej codziennosci. A Pe? Duzo mowil, po polsku :D
Genialne fotki, swietnie oddaja klimat Paris :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńdziekuje :) och chcialabym pozyc w Paryzu chociaz z pare miesiecy, zeby nacieszyc sie ta atmosfera.
OdpowiedzUsuńO widzę fotkę Aniołka Coco. Bardzo śmieszny gość, który nie pozwala mi się nazywać Białą Damą, bo podobno ta z Krakowa go pozwie do więzienia ;)
OdpowiedzUsuńGdy mieszkamy za granica, to rzeczywiscie pierwsza wizyta rodzico jest wielkim wydarzeniem i ... stresem :)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze nie przyjechali sami :)
Pozdrawiam Nika
Fajnie ujęłaś a zdjeciach Paryż! :) Do mnie też niedługo przyjeżdżają rodzice po raz pierwszy, jestem bardzo ciekawa ich wrażeń. Na szczęście moi dali się namówić już po niecałym roku od mojego zamieszkania we Francji na stałe. ;) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńostatnio byłam w Paryżu byłam strasznie zachwycona :)
OdpowiedzUsuńhttp://cosmetics-my-live.blogspot.com/