środa, 8 lutego 2012

On the road again...

Ostatni dzien na Lazurowym, jutro wyjazd do Savoie i przewidywane 3 miesiace pracy, jezdzenia na nartach, czerpania korzysci z ostatniego sezonu bo wreszcie czas sie ustatkowac. Chociaz tak troszke, bo chce miec psa, i kota! A bez domu ani rusz. No i chce miec wlasna kuchnie, wyposazona we wszystkie mozliwe ziola :) I od wrzesnia znowu na studia...

2 komentarze:

  1. Fascynujące plany. Połamania kijków.
    A w tzw międzyczasie chyba się odezwiesz?
    Osiadły tryb życia dla wcześniejszych wędrowników nie zawsze jest szczęśliwą przystanią. Ale chyba te parę lat niestabilnego zycia nie zdążyło zmienić twojej natury i tęsknoty za poukładaną normalnością.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ardiolo ja zawsze bylam niespokojnym duchem ;) nigdy nie zakladam, ze jak sie gdzies osiade to tylko tam i juz na zawsze. Nigdy nie wiadomo co wiatr nowego przywieje ;)

      Okazalo sie ze mam tu internet wiec jutro moj pierwszy wolny dzien i powrzucam zdjecia, stoki tu sa cudowne! No i wyglada na to, ze dzieje sie tu sporo, troche jak w amerykanskim serialu. Praca i mieszkanie w hotelu, pracownicy, klienci... Kto ogladal Les Bronzes fonds du ski wie o co chodzi :D

      Usuń