środa, 4 stycznia 2012

Wiedenskie poczatki

  Pierwszy post w Nowym Roku. Sylwester byl w Lublinie. Wizyta u dawno nie widzianej kolezanki, z ktora pracowalam w Alpach, okazala sie lepsza niz myslalam. Powspominalysmy, posmialysmy sie, w sumie sylwester dla nas trwal 3 dni ;) Lublin jest piekny, zycie nocne duzo lepsze niz w mojej rodzimej Lodzi. Przy okazji zwiedzilismy tez Kazimierz Dolny. Bardzo sie cieszylam, ze moge mojemu Pe pokazac wreszcie cos wiecej niz Lodz, za ktora, notabene, nie przepada.
  Po calonocnej jezdzie samochodem, kolo poludnia dotarlismy do Wiednia. Juz od dluzszego czasu korcilo mnie, zeby tu sie zatrzymac na troche. Dalam Pe chwile odsapnac i ruszylismy zwiedzac. W sumie to zwiedzanie skonczylo sie na szukaniu knajpki z czyms dobrym do zjedzenia, umieralismy z glodu! Czesto nie mozemy sie zdecydowac na miejsce i co chcemy jesc, tak ze w rezultacie szukanie zajmuje nam ok 1-2 godziny. Wreszcie dotarlismy do austriackiej restauracji, gdzie wciaz panowala swieteczna atmosfera. Sznycel dla Pe, dla mnie grillowany dorad a na deser sprobowalam slawnego tortu Saszera. Po obiedzie bylismy padnieci. Zmeczenie po podrozy i przyjemne ciepelko w brzuszkach przyspieszylo nasz powrot do hostelu. Jutro czeka na dlugi i ciekawy dzien. Najbardziej nie moge sie doczekac  Schönbrunn Palace i wystawy fotografii Henri Cartier Bressona w Kunst Hause Wien! Zatem czas do lozka :)

2 komentarze:

  1. Wiedeń, moje ulubione zagraniczne miasto! Byłam tam na Erazmusie i stale mi go brakuje :) Tort Sachera jest smaczny, ale polecam jeszcze apfelstrudel lub ciasta u Meinla (na Graben), albo ciacha w cukierni Anker (który jest dosłownie wszędzie), np. genialne różowe Punschkrapfen.

    OdpowiedzUsuń
  2. @Rudziku, szkoda, ze nie wiedzialam wczesniej bo napewno byc sie Ciebie poradzila, gdzie tam dobrze zjesc! Erasmus swietny okres! ja swojego spedzilam we Francji, wtedy jeszcze nie pomyslalabym, ze tu osiade, wiec jeszcze wszystko przed Toba ;)

    OdpowiedzUsuń