As a woman I have no country. As a woman I want no country. As a woman, my country is the whole world... V.W.
wtorek, 26 czerwca 2012
Hello Bruxelles!!
No i jestem, od soboty, z szostka wspollokatorow, ale bez mojego sjamskiego... troche to dziwne uczucie bo od pazdziernika nie rozstawalismy sie prawie na krok. Nie to ze jestesmy w sobie szalenczo zakochani ( chociaz to tez ;)) bardziej z powodu naszego stylu zycia. Praca w tym samym miejscu, te same godziny, wspolne podrozowanie, odwiedzanie rodzin, Ci sami znajomi... czas na wprowadzenie tesknoty, martwienia sie, szybszego bicia serca ;)
Jakie to fajne uczucie zaczynanie nowego etapu w zyciu, czuje sie jak mala dziewczynka bo wszystko odkrywam na nowo: miasto, posiadanie wlasnego kata, tzw "urzadzanie sie", poznawanie nowych ludzi...
Bruksele lubie z kazdym dniem coraz bardziej, za to, ze na placu mija mnie grupa golasow na rowerach, w sklepach maja polskie kefiry, a niedaleko mnie jest polska biblioteka, za dobre frytki, ktorych jedzenie zmotywuje mnie do biegania i za drzewostan, ktorego tu pelno (czyli jest gdzie biegac ;)).
jutro trip z aparatem, ale przed zdjeciami z Bxl napisze troche o naszej azjatyckiej wloczedze. ale to jutro, teraz czeka na mnie "Game of Thrones" i dodo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czekam na twoj reportaz, na twoje spojrzenie na to miasto, twoje wrazenia ;)) I pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńOjej, a dlugo bedziesz w Brukseli?
OdpowiedzUsuń