środa, 7 maja 2014

Z Belgii do Jerozolimy

Co mają wspólnego krzyżowcy i małe miasteczko na południu Belgii - Bouillon? Właścicielem dóbr Bouillon był Godfryd z Bouillon, jeden z dowódców pierwszej wyprawy krzyżowej. Do jej zorganizowania zostawił tę ziemię jak również tereny Stenay, hrabstwo Verdun, księstwo Dolnej Lotaryngii i markizat Anvers. W 1099 roku, razem z ludźmi, którymi dowodził wdarł się do Jerozolimy. Chwilę później został wybrany jej królem, ale odmówił i nadał sobie tytuł Obrońcy Grobu Świętego.

W Jerozolimie nie byłam, ale zwiedziłam Bouillon, które jest uroczym miasteczkiem, w prowincji Luksemburg, w południowej części Belgii. Dookoła otoczone przez góry i lasy,  po środku przecina je rzeka Semois. Jednak malownicze widoki, nie są jedyną rzeczą, która przyciąga tam turystów i miłośników średniowiecza. Jest nią czuwający nad miastem zamek. Piękny i majestatyczny, kryjący tajemnice wydarzeń, których była świadkiem na przestrzeni wieków. Godfryd go oddał, służył on później wiele razy do obrony. Pod koniec XVII wieku poddany został przeróbkom, przez genialnego architekta wojennego Vauban. Dziś możemy tam zobaczyć m.in. schody jego projektu, które trzymają się bez żadnych "sklejaczy", wszystko opiera się na odpowiednim kształcie i umiejscowieniu. Obecnie w zamku mieści się muzeum, serwujące nam wycieczkę po kartach historii, aż do II wojny światowej. Parę razy dziennie sokolnik daje spektakl, którego głównymi aktorami są jego ptaki. Na początku jak zobaczyłam bidulki przyczepione do mini budek, w pełnym słońcu, zaczęłam snuć z moim Pe plan odbicia jeńców. Z dużym sceptycyzmem podchodziłam do tego przedstawienia, ale jak później zobaczyłam z jaką miłością sokolnik się z nimi obchodzi, trochę zmiękłam. Ale tylko trochę bo jak dla mnie ptaki są synonimem wolności, uwięzienie ich mija się z celem....













 I am a Spartakuuuuus!!





środa, 2 października 2013

Bxl kulturalnie - muzea

     "Podroze ksztalca", no tak, ale przydalby sie przy tym zasobny portfel. Wejscia do muzeow plasuja sie w granicach 15-30e, do tych z bardziej znanymi kolekcjami, 10e do tych mniejszych. Czasem trzeba doplacic przy zwiedzaniu wystawy tymczasowej. Dla przecietnego Euro - pejczyka, ujdzie, przy przeliczeniu na zlotkowki jest juz gorzej. Czasem omijam co drozsze muzea. Mysle sobie, ze wole wydac moje ciezko zarobione pieniazki na inne, dionizyjskie przyjemnosci, a obrazy, tudziez posagi poogladam w internecie. Wiem, podejscie straszne, zazwyczaj pozniej zaluje...
     Ostatnio dowiedzialam sie, ze w Londynie wiekszosc muzeow jest darmowych, szkoda, ze Londyn to nie swiat. Ale, ale jest nadzieja! W Paryzu np. poszczegolne muzea maja darmowe wejscia dla mlodziezy 18-25 (eh starszemu zawsze wiatr w oczy) w ciagu tygodnia. Luwr w piatki, Orsay w czwartki, a w srode Centrum Pompidou. Od 2005r w sobote najblizsza Swiatowemu Dniu Muzeow, czyli 18tego maja, corocznie odbywa sie Europejska Noc Muzeow, kiedy do otwarte sa one do 1szej w nocy, a wchodzi sie bez biletu. No, ale dosc o Francji, bo w Belgii tez mozna nacieszyc oczy i inne zmysly kulturalna uczta. Na przyklad dzis, w pierwsza srode miesiaca od 13h Musée d'Art ancien, Musée de Cinquantenaire, Musée Magritte, Musée royal de l'Afrique centrale, Musées d'Extrême-Orient (tak, to z pieknymi pagodami), Muséum des Sciences naturelles (polecam, ale trzeba tam spedzic pare dobrych godzin), Porte de Hal (Musées royaux d'Art et d'Histoire), Wiels - Centre d'Art contemporain i Musée des Instruments de musique otwieraja swoje drzwi i zamykaja kasy. 
     Podobnie jest w pierwsza niedziele miesiaca. Na pewno akcja dotyczy Belgii i Francji, wiecie cos moze o innych panstwach? Tutaj macie liste muzeow otwartych w ta niedziele.

A ja szybko czesze wlos, wciskam sie w spodnie i lece do MIMa, z zewnatrz jest zachwycajace zobaczymy jak jest w srodku. Patrzac przez okno, parasol niezbedny. 







piątek, 27 września 2013

Dzieje sie w Bxl - Point Culture

    W internecie mozna sporo znalezc o roznych koncertach czy wydarzeniach w danym miescie. Zazwyczaj powtarzaja sie te same miejsca, wszystko dobrze zorganizowane i mnooostwo ludzi. Jadnak najlepsze sa eventy spontaniczne, takie ktore rozprzestrzeniaja sie od ucha do ucha. Przypomina mi sie koncert trash punk rosyjskiej ekipy, ktora okazala sie bialoruskimi chlopaczkami poubieranymi jak hipsterzy. To bylo w Caen, kiedy odwiedzalismy naszego przyjaciela. Cala impreza zorganizowana byla przez squatersow, w porzuconych magazynach. Reklama? Wyslanie smsa do jednego, ktory potem wyslal do paru nastepnych itd 
Pamietam, ze podszedl do nas wtedy chlopak, ktory czekal na swoich znajomych, a ktorego widzielismy pierwszy raz na oczy. Tak sobie zaczelismy gadac i w pewnym momencie wyskoczyl "Ktos nie jedzie jutro do Brukselii?" "My"- odpowiedzielismy. I od tego czasu moj Pierog zyskal przyjaciela. 
    Wspominam o tym bo wczoraj Paul (tak ma na imie ow chlopak) zabral nas na otwarcie nowego punktu kulturalnego w Brukselii Point Culture, wczesniejszej mediateki. Odbyly sie tam 3 dziwaczne koncerty. Pierwszym bylo wydobywanie dzwiekow z marmurowych plyt, na drugim brodaty pan staral sie wydobyc dzwieki ze swojej maszynerii rozpuszczajac np tabeltki aspiryny. Ostatni byl znajomy Paula, ktory staral sie stworzyc muzyke poprzez fale mechaniczne, zblizanie telefonow do czegos co wywolywalo spiecia, uzywanie flaszy aparatow fotograficznych. Poza tym w sali obok bylo mnostwo roznych intstrumentow wykonanych z tzw recup' tzn bebny od pralek, rury pcv, kubki, szklaneczki i co tylko wyobraznia moze podpowiedziec. A my moglismy sobie na tym pograc. 
    Malo przekonuje mnie sztuka eksperymentalna, ale podziwiam ludzi, ktorzy maja ta niesamowita potrzebe stworzenia czegos nowego. Jako tradycjonalistka doceniam jako ciekawostke, chociaz mija sie to z moim pojeciem piekna. 

Mysle jednak, ze bede sie tam pojawiac. Czasem dobrze jest doswiadczyc troche dziwnosci, zeby nie znormalniec do konca. 




Point Culture
Rue Royale, 145
1000 Bruxelles

poniedziałek, 29 lipca 2013

W starym kinie

Coraz ciezej jest mi odnalezc sie w dziesiejszym kinie. Albo za ciezkie, pseudointelektualne albo jakas amerykanska packa. Jak juz sie trafi na na cos dobrego to powstaje niedosyt i przeszukuje wtedy filmweb wzdluz i wszez, ale nic co jeszcze nie ogladalam nie rzuca mi sie w oczy. Dlatego tak bardzo lubie stare kino, i te piekne aktorki i tych przystojnych aktorow, i muzyke i scenerie wszystko to jest takie bajkowe a zarazem prawdzie. I nie przeszkadza mi ogladac po raz tysieczny "Rzymskie wakacje", "Casablance" czy "Czy kotke na goracym..." (ech te niebieskie oczy Newman'a)

Chyba urodzilam sie za pozno...





niedziela, 30 czerwca 2013

Woda byc...

Rok temu przyjechalam tu wyploszona, zafascynowana, pelna planow i nadziei. Od tego czasu "stwardnialam", planow i nadziei mam jeszcze wiecej, energia rozpiera moje czterdziestoszescio kilogramowe cialo. Gorzej jest z mozliwosciami... To jest moja trzecia przeprowadzka. Kuchnia i lazienka wymyte, na podlodze leza kosmetyki na poranna toalete i wczorajszcze ubrania. Z pracy wrocilam pozno, ale ja juz chyba nie potrafie dlugo spac. "La grasse mat?" spytal sie mnie wczoraj Pe. Oh, z radoscia! Coz, moze dla niektorych 7.30 to akurat "la grasse mat". Oni smacznie sobie chrapia, Percy zawiniety w kulke spoglada tylko czasem spode lba na Pe, jak ten zabiera mu koldre albo stacza sie na niego przy przewracaniu na drugi bok. A Pe zasluzyl, zeby sobie pospac. Prawie cala przeprowadzka i sprzataniem zajal sie sam bo ja pracowalam i nie chcial, zebym czegokolwiek sie dotykala. Wieczorem juz bedziemy w nowym mieszkaniu. Mniejszym, ale tanszym i lepiej ulokowanym. Ale wydaje mi sie, ze to byly tylko wymowki, my chyba nie umiemy usiedziec na miejscu i kazda mozliwosc podrozy, chocby na druga strone miasta, traktujemy jak haust swiezego powietrza. Nadawalibysmy sie do wypasania wielbladow na pustyni ;) 

 Od wtorku zyskam status slomianej wdowy, na cale lato. Pe chce podreparowac nasz budzet. Chyba to jeszcze do mnie nie dociera. Znowu nadejda samotne noce z czarno-bialymi romansami i butelka wina. Tym razem bede miala przy sobie malego rycerza, przynajmniej wina mi nie wypije, woli swoje mleko. 

 Szykuje sie summer of changes, byleby na dobre...


troche Amsterdamu z pobytu Mamutow




















środa, 19 czerwca 2013

Mammoths in Paris

Dawno nie bylam tak szczesliwa jak przez ostatnie dwa tygodnie. Od kiedy jestem za granica (a bedzie to juz prawie 5 lat) moi rodzice nigdy mnie nie odwiedzili. A bo to nie mialam wlasnego mieszkania, a no bo to przeciez w Polsce sie zobaczymy, a gdzie tam oni beda jechac. I pare miesiecy temu wreszcie dorosli do decyzji, ze chca do mnie przyjechac, albo raczej przyleciec, ze swoimi przyjaciolmi, a moim wujostwem. Jakaz byla moja radosc!! Mamuty w Brukseli, mamuty w Paryzu i w Wersalu, mamuty w Amsterdamie. Przez 10 dni zrobilam im taka wycieczke, ze chyba jej nie zapomna do konca zycia. A przed wyjazdem poplakalismy sobie, bo spelnilam marzenie mojej cioci, bo moi rodzice zobaczyli jak sobie mieszkam bo wujek znalazm w Brukselii warke strong. Kazdy doswiadczyl troche swojego szczescia, ja - ze wyrwalam kogos z szarej codziennosci. A Pe? Duzo mowil, po polsku :D




 photo IMG_0176_zpsacc98723.jpg  photo IMG_0188_zps2bdaf9d4.jpg  photo IMG_0192_zpsb02c32ac.jpg  photo IMG_0193_zps8f44080c.jpg  photo IMG_0219_zpsd7fc2102.jpg  photo IMG_0233_zps6960fc54.jpg  photo IMG_0236_zps20434013.jpg  photo IMG_0237_zpsd74025ad.jpg  photo IMG_0244_zpsb787479a.jpg  photo IMG_0255_zpsaf385221.jpg  photo IMG_0313_zpsa4c50705.jpg  photo IMG_0323_zps51e25001.jpg  photo IMG_0337_zps05304e73.jpg  photo IMG_0356_zpseedab1e0.jpg  photo IMG_0366-1_zps9bc79ec1.jpg  photo IMG_0393_zpscde678eb.jpg  photo IMG_0411_zps7391bd24.jpg  photo IMG_0419_zps25ceebf2.jpg  photo IMG_0429_zps3f3f46ab.jpg  photo IMG_0450_zps4df06318.jpg  photo IMG_0458_zps0f5adb18.jpg  photo IMG_0475_zps0fd372a2.jpg  photo IMG_0493_zpsedf893f9.jpg  photo IMG_0525_zps630822b6.jpg  photo IMG_0568_zps5af0e079.jpg

 photo IMG_0580_zps627d070f.jpghow we were surprise when this mister started to speak to us in polish

 photo IMG_0581_zps1175826f.jpg